niedziela, 22 stycznia 2017

,,Męczenie młodego żelaza"



         Najbardziej lubię robić i nosić ozdoby z plastiku i szkła ale ...   ,,Biżuteria zupełnie bez metalu to jak ogród bez kwiatów".
        
        Niestety taki ,,ładny", idealny, wypolerowany, czysty metal bez skazy zupełnie mi się nie podoba. Lubię metal z duszą: stary, pokryty tlenkami i patyną, ,,nadgryziony zębem czasu", z ,,pięknymi uszkodzeniami".
        
      Pociągają mnie stare metalowe ozdoby wykopane w różnych miejscach świata przez archeologów, czasami do połowy zniszczone  korozją.

     Kilka moich ostatnich eksperymentów miało na celu wypróbowanie skuteczności metod szybkiego zmienienia wyglądu i postarzenie żelaznych krążków. Zanim zaczęłam się pastwić nad nimi najpierw je pokryłam miedzią (z dodatkiem innych metali). Nie będę tu Was zanudzać. Pokażę tylko zdjęcia uzyskanych efektów, które mi się spodobały. Podkreślam, że to nie jest gotowa biżuteria tylko próby uzyskania ładnych metalowych dodatków do niej.

                Wszystkie krążki - żelazne dyski metalowe początkowo wyglądały tak!  To mój ,,punkt wyjścia" - elementy zakupione w sklepie metalowym.

  

               A co można z takiego materiału uzyskać?






czwartek, 19 stycznia 2017

Moja nowa brosza i surowe piękno ,,starego" metalu



         Z tym starym metalem to nie jest prawda. Kupiłam w sklepie metalowym duży ,,srebrny" krążek z ocynkowanego żelaza. Musiałam włożyć sporo trudu aby osiągnąć efekt bardzo starego, prawie antycznego metalu.

  Najpierw krążek pomiedziowałam elektrolitycznie.


        Następnie bardzo długo wypalałam w piecu. Efekt bardzo mi się podoba. Zawsze robiły na mnie duże wrażenie już mocno nadgryzione zębem czasu ozdoby dawnych kultur.

        Śmieszą mnie trochę komentarze najbliższego otoczenia dotyczące broszy - ,,byłoby ładne gdyby ten metal nie był taki stary ! "    To chyba oznacza, że postarzenie metalu się udało! 

     Aby plastik był bardziej dekoracyjny i ,,żył" poddałam go bardzo wysokiej temperaturze, tak aby dość długo wrzał. Najpiękniejsze w plastiku są właśnie te nieregularnie rozmieszczone tworzące się w nim pęcherzyki. W fabrycznych wyrobach tego efektu nie zobaczycie.

      Początkowo chciałam aby poza funkcją broszy był też uchwyt pozwalający nosić tą ozdobę jako wisior. Ale nie wiem czy go zamocuję. Metalowy dysk ma bardzo ładną wklęsłość,  jakby nadgryzienie. To miejsce bardzo ładnie wypełnił plastik. Nie chcę popsuć tego interesującego efektu jakimś drutem czy bolcem wbijającym się w to miejsce.






wtorek, 17 stycznia 2017

UFO mnie porwało! Mam dowody! Urwałam ucho kosmicie!



      Więc opowiem o wszystkim od początku!  
     Porwał mnie kosmita!  To dlatego od jakiegoś czasu milczę i nie zamieszczam żadnych nowych postów.  Ten kosmita to była prawdopodobnie krzyżówka szaraka z reptilianinem.  Uszy miał szare ale skórę zielonkawą gadzią pokrytą łuskami. Zresztą sami zobaczcie !

                             To jest właśnie to szare ucho!


       Tu jeszcze wyraźnie widać kawałek tej charakterystycznej zielonej łuskowatej skóry.

          Ucho przesłałam do laboratorium do specjalistów. Okazało się, że to nie była żywa istota tylko jakiś biorobot bo skóra była wykonana z plastiku, a ucho odlane z metalu - z aluminium. Dokładne badania składu chemicznego stopu metali wykazały, że kosmici wykorzystują do budowy biorobotów prawie taki sam materiał, z jakiego Ziemianie odlewają w Polsce puszki do piwa marki ,,Tyskie".


      I co tu z takim kosmicznym uchem można zrobić. Przerobię je na broszkowisior. Odwrócę do góry nogami - dokładnie do góry uchem i będę udawała, że to jabłonka.

     To będą moje pierwsze zasługi na polu recyklingu kosmicznych śmieci.

     I jeszcze jedna niespodzianka. Kosmiczne roboty nie myją swoich metalowych uszu.  Po długiej kosmicznej podróży są one całe poszarzałe pokryte tlenkami i patyną.  Po ich dokładnym umyciu i wypolerowaniu ujawnia się ich metalowa struktura.
         Nie! Nie będę nosiła żadnych kosmicznych uszu! Przerobię je na kosmiczne serce!

           A tak całkiem na serio! To był mój kolejny eksperyment.  Sprawdzałam czy ze zwykłych aluminiowych puszek po piwie można odlać coś dekoracyjnego z metalu.  Nie będę przecież do plastikowej recyclingowej biżuterii robić ozdobników ze srebra.
     
                         I na mnie w charakterze broszki !
               Znajomi mówią, że mi wyszło anturium, taki kwiat.

sobota, 14 stycznia 2017

Kolejne eksperymenty i wisior - broszka prawie jak ze ,,szkła pustyni".



      Słyszeliście o tzw. ,,szkle pustyni"? To szkło (szkliwo, minerał) który można znaleźć na północy Afryki, w Australii i jeszcze w kilku miejscach na świecie. Jest to jakby szkło ale z pięknymi zanieczyszczeniami i pęcherzykami, przyjmujące interesujące nieregularne kształty. Zwykle zielone, żółtawe lub niebieskie. 

      Najdziwniejsze, że naukowcy nie są pewni jak to szkło powstało. Niektórzy twierdzą, że to pozostałość po upadku gorących meteorytów. Inni mówią, że to pamiątka po zamierzchłych zapomnianych cywilizacjach i  pradawnych wojnach - wybuchach jądrowych które stopiły skały.
 To szkło jest piękne i zagadkowe! 

     Ja już od dawna staram się w moich eksperymentach uzyskać podobny efekt. Dzisiaj na tym polu odniosłam kolejny mały sukcesik! Dodałam do szkła i plastiku dodatkowy ,,cudowny składnik". Nie napiszę jaki ... aby nadal było zagadkowo. To taka moja maleńka tajemnica! Powiem tylko, że to substancja nieorganiczna zawierająca w sobie kilka różnych metali, którą można nabyć w sklepie z odczynnikami chemicznymi. Jest bezbarwna ale ku mojemu zaskoczeniu nadała mojej ,,zapiekance" ;-) interesującą barwę.

   Oczywiście jak zwykle na pamiątkę eksperymentu zrobiłam sobie wisior - broszkę. Teraz zamierzam ją poobserwować czy nie zmieni z czasem koloru ani struktury.

    W sztucznym świetle wydaje się ciemniejszy, a pod światło przeciwnie - jest  tak jasny, że przypomina lód.










piątek, 13 stycznia 2017

Ręcznie malowany opalizujący broszkowisior



       Górną ozdobną część wisiora wypaliłam z poliwęglanu, który opalizuje i przypomina masę perłową. Pomalowałam ją kolorowymi farbami akrylowymi i przejrzystymi do szkła. 

       Na boki naniosłam ,,srebrną" i ,,złotą" pozłotę w taki sposób by odnosiło się wrażenie, że ma się do czynienia z pozłacanym srebrem o lekko startej powierzchni. 




                              Teraz mała ocena wielkości !
Źle, za duże! 
 Za duża ta oprawa! 
 Zmniejszam ją!  Tak lepiej!



środa, 11 stycznia 2017

Jako broszka - abstrakcja, jako wisior - choinka czyli moje nowe świecidełko!


                  Materiały:
      plastik, szkło, cyna, ,,srebrna" pozłota, lakier


         Na mnie w roli broszki



      I trochę humoru sytuacyjnego! Nie mam lampy błyskowej ale jakoś trzeba sobie radzić. Poniżej widzicie przykład mojej zaradności. To światło z latarki.


I jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku!
Jak Wam się podoba moja choinka?

niedziela, 8 stycznia 2017

Robię wisior - broszkę ,,średniowieczną rycerską tarczę" inspirowany elementami ze starego ,,barokowego świecznika". To takie moje celowe mieszanie stylów !

      
I jeszcze ten współczesny plastik! Gdyby jakiś średniowieczny alchemik wynalazł tworzywa sztuczne to pewno oryginały wyglądałyby podobnie ;-)

    Najpierw pokażę Wam efekt końcowy, a potem krótką relację z poszczególnych etapów ,,dłubania". 


      ,,Barokowy świecznik" napisałam celowo w cudzysłowie, bo diabli wiedzą ile ma lat. Bardziej prawdopodobne jest, że to jakaś podróbka z okresu secesji. Odkąd pamiętam zawsze stał w domu moich rodziców. 
  
     Odkręciłam od niego jeden element i pożyczyłam na jakiś czas. W domu zrobiłam sobie jego kopię.  Na zdjęciu poniżej widać w prawym górnym rogu oryginał, a w lewym dolnym moją podróbkę.  Mój wyszedł nieco masywniejszy. Niestety nie mam w domu tak dobrego sprzętu abym mogła precyzyjnie odlać metal. Zrobiłam podróbkę ze specjalnej masy.  Kolorystyka też trochę się nie zgadza, bo wpadłam na głupi pomysł pokrycia mojego elementu miedzią. Tym razem nie elektrolitycznie ale za pomocą specjalnej ,,pasty". Teraz są już ,,pasty" zawierające w sobie ponad 90 procent metalu. Efekt mi się nie spodobał więc na miedź nałożyłam pozłotę. Delikatnie miedziany odcień jest nadal dostrzegalny.

                                                     I  revers 


        Po co mi ta kopia świecznikowych elementów? Chcę ją zatopić w ozdobnym, kolorowym, przejrzystym, plastiku i wykorzystać  do zrobienia broszki - wisiorka.  Teraz zrobię  takie małe przymiarki. Przygotowałam dwa plastikowe krążki w różnych kolorach.  Jaki kolor plastiku byłby najlepszy?  Według mnie ten żółtozielony. Teraz nie połączę tych elementów ze sobą bo jest zbyt zimno i nie można na długo otwierać okna i wietrzyć, a przy takim zajęciu nie pachnie zbyt ładnie.



      Broszka przypomina mi starą pozłacaną rycerską średniowieczną tarczę. Wykorzystam to skojarzenie i gdy zrobi się ciepło wymodeluję jej boki - te z żółtego akrylu tak by nadać im kształt charakterystyczny dla tarczy. 

    A może lepiej będzie z niebieską obudową?  Sprawdźmy!  Nie!  Lepiej z żółtą! Ale wymodeluję niebieski ,,czubek" tarczy.
   A jednak nie wytrzymałam z tym czekaniem na lepszą pogodę! Zrobiłam to co planowałam dzisiaj.

        I na mnie! Niestety to zdjęcie nie oddaje prawdziwych kolorów wisiora. W aparacie fotograficznym włączyła mi się chyba węgierska wersja językowa i coś w nim ,,namieszałam". Jak przejść na polską niestety nie wiem.   Nie! To nie jest po węgiersku, bo tłumacz automatyczny Google nie tłumaczy tego języka. Nawet nie umie go zidentyfikować. Co to jest?

         A co to jest?  Cytryna?
Nie!  To zdjęcie rewersu wisiora,  jeszcze przed zakończeniem pracy.  Plastik bywa piękny!